Relacja autorstwa Magdy Rau:

Na ostatnim spotkaniu z cyklu „Między herezją a ortodoksją” o frapującym tytule: „Kiedy papież jest nieomylny?” nie zawiedli się Ci, którzy liczyli na ożywioną i pełną emocji dyskusję. Jak zwykle, była ona też okazją do podzielenia się ciekawostkami i anegdotami, związanymi z bliższą i dalszą historią Kościoła. Tak więc, przy okazji omówiliśmy m. in. kwestie stosunku Kościoła do teorii ewolucji, relacji Kościół katolicki a prawosławny, czy też posłuszeństwa zakonów wobec hierarchii kościelnej (nowe słowo: egzempcja).

Chwilowe dygresje nie przeszkodziły nam jednak, a raczej pomogły, w zgłębianiu sprawy nieomylności papieży. Z czwartego rozdziału „Pierwszej konstytucji dogmatycznej o Kościele Chrystusowym” dowiedzieliśmy się, że papież może przemówić ex cathedra (tzn. użyć swojego najwyższego pasterskiego autorytetu), określając naukę w spawach „wiary lub moralności”, co pociągnęło za sobą dyskusję o tym, jak poznać, kiedy papież przemawia ex cathedra. W tym momencie została przywołana przez ojca Patryka encyklika Jana Pawła II „Evangelium vitae”, w której interpretatorzy wskazują na jedyną w czasie jego pontyfikatu wypowiedź ex cathedra – w sprawie ochrony życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci. Ustaliliśmy, że informuje nas o tym specjalna formuła, w której papież powołuje się na swój autorytet następcy św. Piotra, choć – jak zauważyła jedna z uczestniczek dyskusji – i ta formuła skłania niektórych specjalistów (pewnie tych najbardziej kontrowersyjnych) do dyskusji, czy chodzi tu Janowi Pawłowi II rzeczywiście o wypowiedź nieomylną.

W trakcie dyskusji zastanawialiśmy się też nad rolą dogmatów, a także nad wagą faktu, że Sobór Watykański I podkreśla znaczenie papieża (papież może określać naukę bez zgody soboru).

Podsumowaniem naszych dociekań była, moim skromnym zdaniem, zamieszczona w wywiadzie dla katolickiego miesięcznika „List”, refleksja ks. Grzegorza Rysia, który studiował życiorysy papieży, kojarzonych z niechlubnymi rozdziałami w historii Kościoła. Twierdzi on (w dużym skrócie), że o ile popełniali oni wiele błędów w swych decyzjach politycznych, czy osobistych, to w sprawach wiary nie wygłaszali herezji. Osobiście zakończyłam spotkanie optymistycznie – myślą o Duchu Świętym, który działa w Kościele…